Nas jednak ten czas nie napawa nostalgią za odchodzącym latem ani nie straszne nam widmo zbliżającej się zimy. Mamy ochotę dość przekornie powiedzieć: to bardzo dobrze się składa. Niechaj liście jak co roku spokojnie spadają z drzew. My zaś będziemy cierpliwie czekać. Dla nas, miłośników leśnych obserwacji, nadchodzi teraz czas, w którym drzewa odkrywają swoje tajemnice. Dzięki temu coraz łatwiej będzie przypatrywać się skrytym i cichym na co dzień ich mieszkańcom. Latem bowiem, pośród bujnej zieleni i rozgłośnego śpiewu ptaków, tak często umykają naszej uwadze cisi i niepozorni mieszkańcy drzew. Mowa tu choćby o hubach, czyli owocnikach grzybów nadrzewnych i nadrewnowych. Powiedzieć o nich, że to pasożyty drzew, to nic nie powiedzieć. Szacujemy, że w Polsce można spotkać aż 300 gatunków różniących się kształtem, kolorem i właściwościami. 

Huby towarzyszą ludziom od dawna. Już Ötzi, czyli człowiek, który żył ok. 3300 lat p.n.e. używał huby. Może korzystał z niej w celu wzniecenia ognia, a może znał właściwości lecznicze białoporka brzozowego? Grzyb ten był stosowany jako materiał opatrunkowy ze względu na właściwości antybakteryjne i przyspieszające gojenie ran. Napar z jego owocników pomaga w leczeniu stanów zapalnych, wzmacnia odporność i ma właściwości uspokajające.

Jeśli zaś nie chcecie się głowić nad rozpoznawaniem poszczególnych gatunków i nad tym, jakie mają właściwości, poprzestańcie jedynie na ich poszukiwaniu. A kiedy je znajdziecie, napawajcie się nie naparem, tylko pięknem ich kształtów i barw. Nie bez powodu na naszych spacerach taką radość wzbudzają chociażby wrośniaki różnobarwne, których teraz pełno jest w Lesie Wolskim. Nie ze względu na ich właściwości zdrowotne, choć mają ich całkiem sporo, a raczej dlatego, że dzieci często porównują je do kolorowych skrzydeł motyli.

Zapraszamy do jesiennego lasu na poszukiwania tego, co Was zaskoczy i zachwyci. Zwłaszcza gdy opadną już liście i odsłonią – przynajmniej niektóre – leśne tajemnice.