Drzewa są świętymi kolumnami świątyń.

Hermann Hesse

Stare, rozłożyste dęby, poskręcane buki, cyprysy wznoszące się ku niebu – od wieków były czymś więcej niż tylko częścią krajobrazu. Stały się symbolami, strażnikami pamięci, niemymi świadkami historii, a jednocześnie inspiracją dla niezliczonych dzieł sztuki. Kiedy patrzymy na potężne drzewa, nietrudno poczuć, że skrywają one coś więcej, że są nośnikami przeszłości, milczącymi archiwami świata.

Wystarczy sięgnąć do historii, aby przekonać się, że niektóre kultury wierzyły, iż drzewa są zamieszkiwane duchy. I to nie tylko duchy przyrody, ale także dusze przodków. W mitologii nordyckiej pojawia się Yggdrasil, rozłożysty jesion. Łączył on różne światy: świat bogów, ludzi i umarłych. Jako że świat ludzi w mitologii nordyckiej był tylko jednym z dziewięciu istniejących wymiarów, drzewo Yggdrasil miało niejako zamykać w sobie te światy i łączyć je ze sobą. Korzenie i gałęzie tego drzewa łączyły się, co miało symbolizować krąg życia, odwieczne odradzanie się natury i przemijanie ludzkiego losu. W zachodniej Afryce baobaby traktowane są jak domy dla dusz zmarłych, a w japońskich lasach można natknąć się na kodama – duchy drzew, które zamieszkują zwłaszcza stare i potężne, ponadstuletnie drzewa.

Pamiętajmy jednak, że drzewa to nie tylko mit. To także żywe pomniki historii. Kasztanowiec, który Anne Frank opisywała w swoim dzienniku, przez lata rósł za oknem jej kryjówki i był jedynym łącznikiem z wolnym światem. Dąb Bartek, jedno z najsłynniejszych polskich drzew, przetrwał wojny, zmiany granic, narodziny i upadki imperiów. W Hiroszimie, w miejscu, gdzie spadła bomba atomowa, do dziś rosną Hibakujumoku – drzewa, które przetrwały eksplozję i stały się symbolem odrodzenia. Ta niezwykła zdolność drzew do przechowywania pamięci fascynowała także artystów. Dla Tolkiena drzewa były ucieleśnieniem mądrości. Jego Enty, starożytne i potężne, poruszały się powoli, myślały długo, pamiętały więcej niż ludzie. W literaturze romantycznej drzewa często pojawiały się jako przestrzeń mistyczna, granica między światami. U Mickiewicza, w Dziadach, to właśnie przy drzewach dochodzi do spotkania z duchami przeszłości.

Drzewa przemawiają także w malarstwie. Caspar David Friedrich w swoich melancholijnych pejzażach ukazywał je jako świadków śmierci i przemijania. W Wędrowcu nad morzem mgły samotna postać na skale spogląda na rozciągający się przed nią krajobraz, a na pierwszym planie wyrasta poskręcane, martwe drzewo. To ono, bardziej niż człowiek, zdaje się być prawdziwym bohaterem obrazu – nieme, ale pełne historii. Podobną symbolikę znajdziemy u Gustava Klimta w Drzewie życia, gdzie spiralne gałęzie symbolizują nieskończoność i u Vincenta van Gogha w Cyprysach, gdzie drzewa zdają się pulsować emocjami.

W sztuce współczesnej drzewa nadal pełnią funkcję nośników pamięci. Maya Lin, autorka Ghost Forest, stworzyła instalację z martwych drzew jako przypomnienie o zmianach klimatycznych i kruchości naszego dziedzictwa. Giuseppe Penone, włoski rzeźbiarz, od lat pracuje z drewnem, ukazując w słojach i strukturze pnia historię drzewa, jakby chciał nam pokazać, że każde drzewo jest zapisem czasu, księgą, którą trzeba umieć czytać.

Być może dlatego lasy wciąż budzą w nas niepokój. Wchodząc między drzewa, w gęstwinę cieni i szeptów liści, mamy wrażenie, że ktoś tam jest – nie tylko ptaki i zwierzęta, ale coś jeszcze, coś starszego od nas. Może to wyobraźnia, a może po prostu drzewa pamiętają więcej, niż nam się wydaje.