„Gleba męskiego serca jest bardziej kamienista”, jak napisał kiedyś Stephen King. A gleba w lesie? W naszym Lesie Wolskim? Kamienie, które w niej znajdziemy, to wapienie. Poza nimi, pod naszymi stopami, urokliwie zaszeleści ściółkowa kołderka, w której znajdziemy liście opadłe z drzew, mniejsze i większe gałązki, nasiona, owoce. Gleba leśna jest szczególnie ciekawa, bo to w niej zaczyna się życie otaczających nas drzew i krzewów. To w niej schronienie znajdują także dżdżownice, larwy owadów czy gryzonie.
Pochylając się nisko nad ziemią i odgarniając niewielki fragment ściółki, z całą pewnością poczujemy charakterystyczny tylko dla lasu i nie podobny do niczego innego zapach. Jeśli przy okazji dostrzeżemy pomiędzy butwiejącymi liśćmi białe nitki o nieco gumowatej konsystencji, możemy być pewni, że są to grzyby. Oplatają one swoimi sznurami cały las i łączą ze sobą korzenie drzew, tworząc sieć, za pośrednictwem której drzewa przekazują sobie wodę i substancje odżywcze.
Tak wiele dzieje się w leśnej glebie, że warto wrócić do dziecięcego zachwytu nad błotem i leśnymi kałużami. W glebie mieszka również jedna z nieszkodliwych bakterii, która działa na nas w szczególny sposób. To Mycobacterium vaccae. Ci, którzy bosymi dłońmi czy stopami dotykają ziemi, wiedzą, że powoduje ona uwalnianie się serotoniny, potocznie nazywanej „hormonem szczęścia”. Warto zatem skorzystać z deszczowej pogody i błotnistych kałuż, żeby sprawdzić, co kryje w sobie leśna gleba i ile szczęścia możemy w niej znaleźć.